
Kość gąbczasta (różowe, “wijące się” struktury; wokół nich szpik kostny); Kat. Histologii, Collegium Medicum UJ, CC BY-SA 3.0
Życie patologów może wydawać się monotonne. Siedzimy sobie przy biurkach, oglądamy pod mikroskopem kolejne wyrostki, znamiona, tarczyce, jelita. OK, czasem pojawia się jakiś nowotwór, ale wciąż bez większych zaskoczeń, bo w końcu i nowotwory powszednieją. Ot, rutyna. A tymczasem niespodzianki zdarzają się częściej niż można by się spodziewać. Nawet przy badaniach zdawałoby się zupełnie rutynowych. Niby zwyczajny polip trzonu macicy na przykład, zmiażdżycowana tętnica udowa, polipy śluzówki nosa czy jelita grubego. Takie rzeczy. Rzut oka, lekka konsternacja. Kolejny rzut. Hmmm. Co się dzieje?
Niewinny polip czy mało zazwyczaj interesująca tętnica nagle okazuje się wydarzeniem dnia. Otóż, nawet wiedząc, że rzecz jest możliwa, można się nieco zdziwić, spoglądając na naczynie krwionośne i znajdując kość. Nie, nie chodzi o żaden proces nowotworowy tym razem. Chodzi o poczciwą metaplazję kostną. No tak, ale to pewnie wiele wam nie mówi.