42 thoughts on “About

  1. Bardzo mi przykro, ale nie mogę powstrzymać się od złośliwego pytania: jak patolodzy znoszą kontakty bardzo bliskiego stopnia z negacjonistami globalnego ocieplenia (Listy z naszego sadu)? Toż to jakby pisać solidne artykuły np. o ewolucji u antywacków.

    Like

    • Antynaukowe kawałki o klimacie drażnią patologów niezmiernie, jednocześnie jednak patolodzy cenią sobie takich autorów jak Ed Yong, Jerry Coyne czy Piotr Naskręcki.
      Tak, miewam w związku z tą kwestią pewne dylematy wewnętrzne :/

      Like

      • Mogę prosić o linki do artykułów zamieszczonych w “Listach”, które negują globalne ocieplenie. Czytuję “Listy z naszego sadu” regularnie i nie przypominam sobie, bym kiedyś takie czytał. Owszem, niektórzy autorzy (Matt Ridley, Bjorn Lomborg), krytykowali sposoby (ich zdaniem mało skuteczne i bardzo kosztowne) walki z ocieplaniem klimatu, oraz wyrażali wątpliwości, co do przesadzonych i jednoznacznie negatywnych skutków ocieplenia, ale nie przypominam sobie, żeby negowali sam fakt ocieplenia.

        Like

      • Proszę cię bardzo, negacjonizm klimatyczny ma wiele odcieni i żadnego z nich nie chcę na tym blogu oglądać. Twierdzenia Ridley’a i Lomborga na temat zmian klimatycznych są mocno niezgodne z ustaleniami nauki, natomiast nie wydaje mi się, by ten akurat blog był dobrym miejscem do dyskusji na ten temat, zatem zostawmy tę kwestię, ok?

        Like

    • Obawiam się, że kris musi być stu procentowym …, żeby nie rozumieć różnicy między krytyką strategii zapobiegania i krytyką diagnozy. Ocieplenia nikt nie neguje, strategie owszem. Ale rozumiem niedobór możliwości rozróżniania, to mnie musi być wina krisa, to może być od niego całkowicie niezależne.

      Like

  2. Dzień dobry. Chciałabym, jeśli to możliwe przesłać zdjęcie. Wiem,że nie trudni się Pani internetową diagnostyka, a sądząc po liczbie lików na FB ludzie wysyłają dużo zdjęć do ” diagnozy”. Pisała kiedyś Pani o człowieku, który może pojawić się na / pod paznokciami. Wiele miesięcy noszę ” takie coś” , niby niepozorne. Sądziłam ,że to ” pamiątka” po licznych wędrówkach górskich. Siniak pod paznokciem, który nie rośnie/ nie zmienia barwy pod paznokciem. Jednak siniak, wylew znika po kilku tygodniach. Natomiast “to” trwa ze 3-4. Przepraszam,czy może Pani ” przyjąć” fotografie ,ew. dokąd się udać, bo obawę mam,że lekarz oceni to jako siniak. Na fb nie można wysyłać do Pani prv wiadomości.

    Like

    • Fotografie czytelnicy/czki podsyłają mi czasem przez funkcję “wiadomość” na fejsowym profilu patologów, jednak obawiam się, że takie zdjęcie i tak niewiele da. Myślę, że warto pofatygować się do dermatologa i pokazać mu zmianę fizycznie.

      Like

      • Bardzo ciekawe artykuly. Gratuluje.
        Pytanie: dlaczego w artykulach nie cytuje sie literatury, tylko dopiero pod artykulem jest lista publikacji.
        Pozdrawiam LU

        Like

      • Po części się cytuje (podlinkowuje właściwie – są hiperlinki w tresci), jednak nie są to oficjalne artykuły naukowe, stąd nie planuję się bawić w oficjalne systemy cytowań, które jednak są dodatkowo pracochłonne 🙂

        Like

  3. Dlaczego Pani doktor wybrała właśnie tą specjalizacje? Też się nad nią zastanawiam, ponieważ w tym wszystkim jest coś magicznego~ jednym słowem

    Like

  4. Dzień dobry, jestem osobą niezwiązaną z medycyną, jednak ze względu na przebytą przez syna chorobę -nefroblastoma/guz wilmsa- szukam informacji na temat tego nowotworu. Będę wdzięczna za opis jak to dziadostwo wygląda od środka. Pozdrawiam

    Like

  5. Dzień Dobry ,mojego przyjaciela diagnozowano,badano,8 m-c zanim zlitowano się i zbadano.Nie można było wytypować nawet w tych 500 lekarzy. Rak Grasicy i nie wiadomo z czym jego ugryść.Może pani coś doradzi.?

    Like

  6. Dzień dobry
    Mam takie pytanie dotyczące przerzutów
    W jaki sposób nowotwór gruczołu piersiowego (zbudowany z tkanki endodermalnej) może dać przerzut do kości, która jest pochodzi z listka zarodkowego mezodermalnego? Przecież w tej sytuacji rodzaj tkanki musiałby się zmienić w trakcie transportu np krwią.
    Będę wdzięczna za Pani opinie

    Like

  7. Dziekuje bardzo. Przeczytalam wskazany przez Pania artykul, ale wciąż mam wątpliwości.
    1. na jakiej podstawie się ustala guz pierwotny? jeśli to jelito grube dalo przerzuty do przewodow wątrobowych i wątroby to obraz powinien być taki sam. W artykule pisze Pani, ze “że przerzuty potrafią wyglądać różnie, niekoniecznie tak, jak wyglądał guz pierwotny i niekoniecznie wcale tak, jak wyglądają kawałek choćby obok”.
    2. jak rozumiem ta immunohistochemia to szukanie antygenow czyli dodawanie czegos do probki w celu ich wykrycia, ale to nie jest jednoznaczna odpowiedz, bo nie jest przecież tak ze każdy rodzaj raka ma jeden jedyny antygen i tak go można rozpoznać. “Choć pisałam, że wykrywamy obecność CDX2 w nabłonku jelita grubego, kryją się w tym twierdzeniu pewne uproszczenia. Z jednej strony nie jest jelito jedynym narządem, w którym nasze białko znajdziemy (nie zawsze więc pomoże odróżnić nam od siebie poszczególne nowotwory), z drugiej – pewien odsetek raków jelita wydaje się CDX2 nie posiadać”
    3. Jeśli transport komorek nowotworowych odbywa się krwia to czy dysponuje Pani takim badaniem od osoby chorej na raka (z przerzutami), gdzie zostały wykryte takie komórki?
    4. Czy rozróżnia się w badaniach histopatologicznych ten podzial tkanek ze względu na pochodzenie (listek zarodkowy wewn, zewn i srodkowy)?

    Like

    • 1. Bo nie zawsze wyglądają tak samo, podobnie zresztą jak w obrębie tego same guza niektóre jego obszary mogą się różnie prezentować. Dlatego też sam mniej czy bardziej podobny obraz niekoniecznie musi wystarczyć i bardzo często muszą wkroczyć do gry badania immunohistochemiczne.
      2. “nie jest przecież tak ze każdy rodzaj raka ma jeden jedyny antygen i tak go można rozpoznać” I dlatego też bardzo często nie wystarczy jedno tylko przeciwciało, a bywa, że przeprowadzamy i po kilkanaście równych odczynów, by zawęzić krąg podejrzeń.
      3. Nie do końca rozumiem pytanie, ale jeśli chodzi w nim o to, co mi się wydaje, to tak, nierzadko obserwujemy w preparatach komórki nowotworowe w świetle naczyń krwionośnych. Zresztą krew to nie jest jedyna droga przerzutowania – obserwujemy też komórki nowotworowe w naczyniach limfatycznych i okolicznych węzłach chłonnych czy nowotwory naciekające gałązki nerwowe. Prowadzi się też badania, w których krążące w krwiobiegu komórki nowotworowe wykrywa się innymi niż nasze metodami. Zresztą fotografii komórek nowotworowych we wszystkich tych wspomnianych konfiguracjach, w naczyniach i wzdłuż nerwów sporo wrzucałam na fanpejdżu.
      4. Sama już nawet klasyfikacja nowotworów na różnego typu raki i inne odmiany nowotworów złośliwych po części bazuje na tym podziale przecież.

      Like

      • Dziekuje za odpowiedz.
        1. Wciąż nie mam jasności po czym w istocie stwierdza się pochodzenie raka. Wnioskuje z Pani artykulu, ze Pani przystepujac do oceny pobranego materialu ma Pani pewna wiedze kliniczna np. rak przewodow wątrobowych (pacjent ma w karcie wcześniej inne raki np. jelita grubego /pęcherza). Jak można stwierdzić co i dokad się przerzuca? Jeśli pacjent ma kilka rakow to po tych tkankach powinnismy wiedzieć co jest pierwotne a co wtorne. Np. z jelita się przerzucilo do wątroby, a potem gdzies jeszcze. W tym czasie w innym miejscu u pacjenta (jeszcze nie zdiagnozowanym nawet, czyli w momencie badania nie wiemy o nim) powstal guz np. w nerce i przerzucil się do powiedzmy kosci. To wtedy byśmy widzieli tkanke z jelita przerzucona do wątroby oraz tkanke z nerki przerzucona do kosci. Jeśli znamy te tkanki i one się przemieszczają to nie powinna nam nawet być potrzebna informacja o tym na co pacjent choruje, powinnismy to ogladac bez tej wiedzy. Te odczyny, jak Pani wskazuje, jedynie zawezaja krag podejrzeń. Mamy tez wiedze statystyczna gdzie raki “lubia się” przerzucać, ale to wciąż statystyka tylko.
        2. Uprzejmie proszę o wskazanie publikacji takiego badania, w którym we krwi odnaleziono komórki nowotworowe. Nie chodzi mi o komórki z tkanki samego naczynia krwionośnego, ale o sytuacje gdzie możemy stwierdzić obecność przerzuconej komórki np. z jelita grubego we krwi osoby.
        Najchetniej po polsku:)
        3. Również będę wdzieczna za wskazanie – kto konkretnie dokonal klasyfikacji tych typow rakow i jakie jest to powiazanie z listkami zarodkowymi czyli jakie raki powstają w endo, mezo i ektodermie. Czyli gdzie o tym moglabym poczytac. Tez poproszę po polsku:)
        Z góry bardzo dziekuje

        Like

      • Serio, naprawdę nie mam zamiaru poświęcać czasu na specjalnie szukanie polskojęzycznych publikacji naukowych na “zadany” wąski temat, zwłaszcza że nie mam pojęcia czy tego typu badania w ogóle prowadzono w Polsce. Nawet zresztą gdyby prowadzono, prawdopodobnie – o ile tylko byłoby to możliwe – próbowano by raczej opublikować to w jakimś czasopiśmie o zasięgu międzynarodowym. Polszczyzna nie jest językiem powszechnym, jeśli chodzi o duże publikacje naukowe, bo jeśli już ktoś publikuje, zazwyczaj liczy, że zapozna się z jego badaniami szersze grono aniżeli tylko osoby polskojęzyczne.
        “kto konkretnie dokonał klasyfikacji” Obawiam się, że ta rozmowa zaczyna przypominać średni żart. Historia tworzenia klasyfikacji nowotworów złośliwych to ponad wiek rozlicznych badań wielu naukowców i naukowczyń i ich grup, z jej świeższymi wersjami można się zapoznać tutaj – https://whobluebooks.iarc.fr/ Po szczegóły polskojęzyczne zapraszam do podręczników onkologii, patomorfologii i historii medycyny. A raki jako nowotwory li tylko nabłonkowe siłą rzeczy są w swym pochodzeniu dość ograniczone. Raki nie są jedynymi nowotworami złośliwymi.
        “przystepujac do oceny pobranego materialu ma Pani pewna wiedze kliniczna” Czasem mam, a czasem nie mam. Różnie bywa.
        “Jeśli pacjent ma kilka rakow to po tych tkankach powinnismy wiedzieć co jest pierwotne a co wtorne” Jeśli już zidentyfikujemy typ i pochodzenie nowotworu, to, to owszem, często się to udaje. Nawet w tak skomplikowanych przypadkach, jak przerzuty nowotworów do innych nowotworów – https://patolodzynaklatce.wordpress.com/2019/02/04/rak-w-raku-i-przerzut-w-przerzucie/
        “Jeśli znamy te tkanki” Jeśli uda się ja nam zidentyfikować, to owszem, zazwyczaj udaje nam się określić to z dużym prawdopodobieństwem, niekiedy – czasem tkanki są na tyle odróżnicowane i o niejednoznacznym wyglądzie, że jednoznaczna diagnoza nie jest z dostarczonego nam fragmentu materiału możliwa – pozostaje nam tylko zawęzić krąg różnicowy i podjąć dodatkowe badania obrazowe.
        “nie powinna nam nawet być potrzebna informacja” Informacja kliniczna jest nam potrzebna zawsze i z definicji, choćby i po to, by nie błądzić niepotrzebnie i nie marnować czasu i pieniędzy chorych na poszukiwania w obliczu historii choroby zbędne.
        I, bez urazy, ale zaczynam powątpiewać w twoją dobrą wolę i rzeczywistą chęć dowiedzenia się czegoś, osobo, więc może darujmy sobie dalszą konwersację, zwłaszcza, że nie wiem jakie jest twoje przygotowanie merytoryczne i do jakiego poziomu upraszczać terminologię. Widzę dziury w wiedzy (chociażby a propos pochodzenia raków i błędnych założeń, że sam obraz mikroskopowy powinien zawsze wystarczyć do rozpoznania nowotworu i jego miejsca pochodzenia – nota bene mimo moich wcześniejszych tłumaczeń, że dalece nie zawsze tak jest), widzę braki w terminologii, ale nie wiem o jakiego poziomu upraszczać i jakie źródła wskazywać. Na początek mogę zasugerować jakieś proste podręczniki studenckie, np. https://www.medbook.com.pl/ksiazka/pokaz/id/16338/tytul/onkologia-podrecznik-dla-studentow-i-lekarzy-jassem-kordek-via-medica Na poziomie laiczki powinny być bardziej niż wystarczające, ewentualne pytania szczegółowe powinny też być potem łatwiejsze do sformułowania, bo może problem z dogadaniem się to po części pochodna sformułowania pytań (a być może – oczywiście – ja źle tłumaczę, ale tego nie przeskoczymy).

        Like

  8. Nie bardzo wiem z jakiego powodu Pani mnie potraktowała tak obcesowo. Ten ton wyższości. Zadałam grzecznie pytania i w sumie nie dostałam odpowiedzi. Prowadzi Pani publicznego bloga z możliwością komentowania, więc to chyba nic dziwnego, że laicy mogą o coś pytać lub coś komentować.
    Oczywiście ta rozmowa nie ma dalej sensu. Będę szukać dalej.
    Ps w książce pt Onkologia (pzwl 2003) widnieje takie zdanie: „współczesna koncepcja leczenia opiera się na DOGMACIE, ze komorka nowotworowa zachowuje się autonomicznie i należy ja wyeliminować z organizmu.” Wydawało mi się, ze nauka nie opiera się na dogmatach.

    Like

    • “w sumie nie dostałam odpowiedzi” W sumie dostałaś i nie do końca uważam, by było moją winą, że ich nie zrozumiałaś. Nie mam ambicji, by zadowolić wszystkie osoby zaglądające na bloga, wręcz przeciwnie, skromnie zakładam, że to niemożliwe. W twoim przypadku na przykład niejakim problemem jest fakt, że dyskutujesz raczej ze swoimi przekonaniami i oczekujesz dostosowywania się do nich, a najlepiej po prostu potwierdzenia twoich wyobrażeń. Obawiam się, że mając takie braki w podstawach i tyle przekonania, że i tak wiesz lepiej mimo tych braków, za wiele nie znajdziesz i zbyt daleko nie dojdziesz. Żeby stawiać hipotezy w tak skomplikowanych tematach, jak biologia i klinika nowotworów, naprawdę najpierw trzeba coś wiedzieć. Zwłaszcza że nawet cytowanego zdania zdajesz się nie do końca rozumieć 😉
      Owszem, bazujemy na założeniu, że komórki nowotworowe, przynajmniej te złośliwe, bezpieczniej jest z organizmu usuwać. Założenie to (możemy je retorycznie nazwać dogmatem, bo osoba z odpowiednim wykształceniem zrozumie o co chodzi, gorzej z laikiem czy laiczka, osoba bez odpowiedniego przygotowania środek stylistyczny potraktuje dosłownie) bazuje na obserwacjach, z których wynika, że pozostawione samym sobie nowotwory złośliwe wykazują niesympatyczną tendencję do rozrastania się, naciekania, przerzutowania i zabijania osób, w których organizmach się rozwijają. Oczywiście nikt nie zmusza osoby dorosłej do poddawania się leczeniu bazującemu na tym założeniu. Jeśli osoba dorosła (i nieubezwłasnowolniona) ma taki kaprys, ma prawo hodować swój nowotwór złośliwy aż do samego końca. Przy czym nie jest prawdą, że wszystkie nowotwory podlegają bezwzględnemu radykalnemu leczeniu, w przypadku części z nich poprzestaje się na obserwacji i interweniuje dopiero w miarę rozwoju choroby. Bo wyższość takiego postępowania wynika z badań i obserwacji. Jak już mówiłam, brak podstaw merytorycznych sprawia, że nie do końca rozumiesz rzeczy, które czytasz. I obawiam się, ze przy twoim podejściu to się raczej nie zmieni w sytuacji, w której zamiast dowiadywać się rzeczy, próbujesz forsować własne pomysły.
      I – pewnie znowu uznasz to za obcesowość, ale fakt, że prowadzę publicznego bloga, nie oznacza, że masz prawo oczekiwać ode mnie wyszukiwania ci polskojęzycznej literatury edukacyjnej tudzież żądać streszczania ponad wieku historii onkologii 🙂 Albo – ująwszy to inaczej – masz prawo tego żądać, a ja mogę się na to ewentualnie uśmiechnąć. Historia onkologii to materiał na całe osobne książki, a nie na kilkuzdaniowe wytłumaczenie, a pytanie o to “kto konkretnie dokonal klasyfikacji tych typow rakow” świadczy o jakiejś kosmicznej niewiedzy i naiwności.

      Like

  9. Chciałbym zobaczyć preparat post mortem Covid 19. Obrazków TK i zwykłych zdjęć jest potąd. Ciekawe jak to wygląda pod mikroskopem – podobnie do zmarłych na obrzęk płuc?

    Like

    • Akurat wczoraj wisiał na fanpejdżu, zapraszam. Może streszczę w przyszłości całość tego sekcyjnego artykułu, bo chwilowo niestety brak mi czasu. Jeśli dalej będziecie chcieć o tym czytać, ta dłuższa wersja pojawi się poza fanpejdżem także na blogu.

      Like

  10. Proszę o wyjaśnienie. Jeśli urolog kierujący wycinki pobrane z prostaty do badania pisze w rozpoznaniu klinicznym (na podstawie wyniku z rezonansu magnetycznego), że są zmiany PI-RADS 4, a patolog w opisie mikroskopowym wycinków twierdzi, że wycinki są z obrazem łagodnych zmian głównie o charakterze rozrostowym, to w wycinkach są zmiany o charakterze Ca, czy też nie.

    Like

    • W wycinkach powinno być to, co opisano w wyniku mikroskopowym, bo to patolog/żka je bezpośrednio oglądają. Podejrzenia kliniczne weryfikowane są właśnie mikroskopowo, a wszelkie tego typu skale mówią o prawdopodobieństwie zmiany złośliwej, a nie o pewności. W razie wątpliwości – wiadomo, żadne z nas nie jest doskonałe, a pomyłki lekarskie też mogą się czasem zdarzyć, nawet najlepszym – można preparaty przekazać dalej do konsultacji, a jeśli osoba konsultująca nic w nich nowego nie zobaczy, można próbować dalszej diagnostyki i np. powtórzenia badania, czyli pobrania nowych wycinków.

      Like

      • Pewnie marudzę, ale pozwolę sobie ponowić istotę mojego pytania – czy Pani zdaniem określenie “obraz łagodnych zmian głównie o charakterze rozrostowym” oznacza, że w wycinkach były widoczne zmiany o charakterze Ca, czy też nie?
        Z góry dziękuję za odpowiedź.

        Like

    • Nie wykluczam, że może w sklepie Wydawnictwa Poznańskiego jeszcze jakieś egzemplarze zostały, możliwe też, że gdy pojawią się podobne pytania, Wydawnictwo zorganizuje kolejną podobną akcję. Poza tym chętnie podpisuję przyniesione książki na wszystkich spotkaniach i prelekcjach. W tej chwili najbliższa okazja to niedzielna prelekcja na Śląskim Festiwalu Nauki (10.10) i spotkanie autorskie w Sopocie 25.10.

      Like

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.