Ta dziura to przez tarczycę, proszę pana

Kobieta z wolem, czyli powiększonym gruczołem tarczowym; Jerry Kirkhart, https://www.flickr.com/photos/jkirkhart35/5741363938/

Tarczycy (inaczej gruczołu tarczowego) szukamy w przedniej części szyi, nieco u dołu, poniżej wyczuwalnej chrząstki tarczowatej (jeśli ktoś chce próbować szukać własnoręcznie, tu znajdzie instrukcję). Nie jest narządem wielkim (waży około 20-40 g) i o ile nie jest z różnych względów powiększona (który to stan nazwiemy wolem), zazwyczaj wysokość płata nie przekracza 5 cm, szerokość całości zaś zwykle sięga 6-7 cm. Piszę “płata”, ale zapewne większości z was niewiele to powie, w końcu w przeciwieństwie do tak popularnych narządów jak serce, nerka czy wątroba, tarczyca nie jest czymś, co często zdarza nam się w mediach oglądać.

Continue reading

Rak w raku i przerzut w przerzucie

Przerzuty nowotworowe do gruczołu tarczowego nie są bardzo częste. Owszem, zdarzają się, bo też i w końcu tak jak każda właściwie tkanka potrafi nowotworzyć, tak i do każdej właściwie tkanki i do każdego narządu mogą zawędrować komórki przerzutowe w poszukiwaniu wygodnego gniazdka. No ale nie jest tarczyca wysoko na liście zajmowanych przez przerzuty lokalizacji. W badaniach sekcyjnych u chorych z zaawansowaną chorobą nowotworową znajduje się niejednokrotnie w gruczole tarczowym drobne przerzutowe ogniska, ale klinicznie istotne przerzuty nie są częste (to 0,2% złośliwych zmian gruczołu tarczowego – bezdyskusyjnie rządzą tu nowotwory pierwotne), jakkolwiek teoretycznie – jako narząd bardzo dobrze ukrwiony – powinien być on na takie niespodzianki całkiem podatny. A jednak nie bardzo. Cóż, nie zawsze nasze intuicje okazują się słuszne – stąd też warto najbardziej choćby i logiczne wnioski weryfikować badaniami. Co ciekawe, badania sugerują, że dużo chętniej zagnieżdżają się niepożądani goście w gruczołach już pierwotnie z różnych względów nieprawidłowych – zmienionych zapalnie, objętych wolem guzowatym czy obciążonych własnymi łagodnymi nowotworami – gruczolakami na przykład. Ot, ciekawostka trudna do wyjaśnienia. Może kiedyś komuś się uda.

Continue reading

Mój potworniak ma raka, czyli gdzie z tą tarczycą, poczwaro

Zębaty potworniak jajnika z zalotnym loczkiem; fot. Chandra Krishnan, https://www.flickr.com/photos/ckrishnan/4323525348/

Potworniaki nieodmiennie was fascynują. I jasne, zdaję sobie sprawę z tego, że przede wszystkim pociągają was te najklasyczniejsze z klasycznych, zaopatrzone w garnitur lśniących zębów, z zalotnym loczkiem, a niekiedy i błyskiem nieomalże intelektu w postaci fragmentów mózgu, ale nie idźmy na łatwiznę. Bynajmniej nie są to przecież jedyne interesujące rzeczy, które można w potworniakach odnaleźć.

By jednak nie zagalopować się nadmiernie, zacznijmy może od podstaw, zjawisko bowiem już z samych pierwszych zdań może się wydawać nieco onieśmielające. Jakieś zęby, jakieś loczki, jakieś mózgi. Cóż to za poczwara? Że nowotwór, pewnie pamiętacie. W końcu potworniaki już się przez patologów i na fejsie, i przez niektóre teksty przewijały. Że nowotwór dość szczególny, to już po tych wszystkich loczkach, mózgach czy całych wręcz małych homunkulusach (nie do odróżnienia niekiedy nieomalże od “płodów w płodach”) pewnie też się sami/e domyślacie. Ale dlaczego to wszystko tak… ekscentrycznie się prezentuje?

Continue reading