Większość aktywności patologów krąży wokół codziennych wklejek fejsbukowych o prostym formacie – fotografia, opis, źródła. To wygodna forma publikacji, ma jednak pewne wady – trudniej dotrzeć do wcześniej opisywanych przypadków, trudniej wrzucić więcej fotografii (a przecież części przypadków nie “załatwi się” pojedynczym zdjęciem), nie ma też miejsca na wymagane niekiedy dłuższe wyjaśnienia. To rodzi pewne dylematy – na blogu zawsze wolałam skupiać się na tekstach dłuższych, coraz częściej jednak piszecie do mnie, prosząc o przypominanie dawno linkowanych na fejsie przypadków, do których niekiedy trudno wam się dokopać. Być może zatem – pomyślałam – powinnam spróbować wrzucać więcej mniejszych kawałków na bloga – będą łatwiejsze do wyszukania i – w razie potrzeby – do zalinkowania, skoro tego właśnie potrzebujecie. Nawet jeśli w grę wchodzą nie długie przekrojowe artykuły, a zaledwie opisy pojedynczych przypadków.
Trzydziestodziewięcioletnia pacjentka trafiła do szpitala z bólami brzucha i nudnościami. Dolegliwości utrzymywały się od pięciu dni i towarzyszyła im – nic dziwnego przy takich symptomach – utrata apetytu.
Zawsze przypominam wam o istotności wywiadu lekarskiego, tym razem również historia choroby okazała się dla diagnozy ważny. Dziewięć lat wcześniej u kobiety zdiagnozowano wrzodziejące zapalenie jelita grubego (od tego czasu przyjmowała leki – prednizon i mesalazynę), osiem lat wcześniej przebyła również histerektomię z powodu obfitych, uciążliwych krwawień miesięcznych i endometriozy.